27 grudnia 2015

Ja Cię kocham, a Ty śpisz!

I nagle jest „bum” i związek się rozpada. I albo to „ciekawe ile tak jeszcze pociągną?” w końcu znajduje swoją odpowiedź, albo okazuje się, że oni wcale nie byli taką idealną parą za jaką uchodzili. Nieważne. W każdym razie pojawia się kluczowe pytanie. Dlaczego się skończyło?

Powodów mogło być wiele. Każdy związek jest inny. Ale to nie jest tak, że nagle stwierdzamy, że osoba, którą kochamy, z którą mieliśmy być na zawsze, która jest częścią naszego serca, ot tak staje się nam obca. Tak się po prostu nie dzieje.

Bo to wcale nie jest tak, że kobieta odchodzi do innego. Że ten jedyny nagle jej się znudził, zbrzydł, osiwiał, czy jego żarty przestały ją śmieszyć. Bo przecież widziały gały, co brały. A co najważniejsze – kochała go. Ona wcale nie odchodzi do tego drugiego. Tylko co najważniejsze, odchodzi od tego pierwszego.


20 grudnia 2015

Bo marzenie wypycha z fotela…

„Ja nie odkryłem jeszcze swojego wielkiego marzenia i to jest piękne. Świadomość, że czeka mnie coś nieznanego, jest niesamowicie ekscytująca.”
Alessandro D'Avenia – Biała jak mleko, czerwona jak krew


Jak to jest z tymi marzeniami?


 Ludzie dzielą się na dwie grupy. Jedni pytani o marzenia od razu zaczynają je wymieniać z ekscytacją w głosie. Zaś inni mają takie marzenia, o których nie mówią na głos, ani nie chwalą się nimi przy znajomych. Jakby bali się, że wypowiedzenie ich głośno, spowoduje, że przestaną być możliwe do spełnienia. Robią z nich tajemnice, pozwalają by dojrzewały w ich wnętrzu.


Bo marzenie nie pozwala siedzieć w wygodnym fotelu i czekać. Czekać nie wiadomo na co. Na cud? Czy na to, że ktoś inny spełni marzenie za nas? Marzenie wypycha z tego jakże wygodnego fotela i spełnia się tylko wtedy, gdy człowiek jest na to gotowy. I naprawdę czegoś chce.


16 listopada 2015

Stopklatka - stop życie [recenzja]





Początek spektaklu – na scenę wchodzi młody mężczyzna i zaczyna opowiadać swoją historię. Historię, która jest żywa, energiczna i skupiona na tym, co dzieje się tu i teraz. Nastoletnie życie, imprezy, znajomi, miłość, dziewczyna. Wszystko się dopiero rozkręca i zaczyna pędzić.

Jedna decyzja, jeden wybór, jeden krok.

I stop.

Stopklatka.

Wszystko wokół zwalnia.

Jak w filmie.

Tylko, że tym razem to nie jest film. Ale prawdziwe życie.

24 października 2015

Jak to jest być dziennikarzem?


"Zaiste wspaniale jest być dziennikarzem! Płacą mi za coś, co wielu innych musi finansować z własnej kieszeni - za podróże po świecie w celu jego zrozumienia."
Tiziano Terzani - Dobranoc, Panie Lenin!


Od kilku dni moje miejsce pracy wyglądało jak pobojowisko. Kolejne kartki papieru spadały z biurka tworząc na podłodze dywan. Ważna informacja na każdej z nich, która może być kluczem do sukcesu. Z poczuciem bezsilności spojrzałam na rozładowany telefon. Dziennikarz bez dostępu do świata to niczym Wszechświat bez gwiazd. Zrezygnowana opadłam na fotel.
„Musisz umieć pracować pod presją czasu” - te słowa głuchym echem odbijały się w mojej głowie. Zazwyczaj świetnie z tym sobie radziłam.
Od dziecka marzyłam, żeby zostać dziennikarzem korespondentem. Już jako mała dziewczynka z wielkim plecakiem zwiedzałam z rodzicami najróżniejsze zakątki świata. Uwielbiałam nawiązywać nowe znajomości i odkrywać nieznane wcześniej miejsca. Początkowo myślałam, że mam coś w sobie z Inspektora Gadżeta, jednak z upływem czasu zrozumiałam, że świetnie odnajduję się w dziennikarstwie. Wszyscy mówili mi, że mówię zdecydowanie za dużo. Może to i prawda, ale słuchać też umiem. Jako ciekawskie dziecko przeglądając biblioteczkę babci znalazłam fragment artykułu „Dobry dziennikarz powinien mieć nosa. Dzięki temu poczuje dym, zanim ktokolwiek zauważy ogień. Ten nos zaprowadzi go tam, gdzie coś się dzieje, nim dowie się o tym reszta świata”. Wtedy poczułam na ramieniu rękę babci.