I nagle jest „bum” i związek się rozpada. I albo to „ciekawe
ile tak jeszcze pociągną?” w końcu znajduje swoją odpowiedź, albo okazuje się,
że oni wcale nie byli taką idealną parą za jaką uchodzili. Nieważne. W każdym
razie pojawia się kluczowe pytanie. Dlaczego się skończyło?
Powodów mogło być wiele. Każdy związek jest inny. Ale to nie
jest tak, że nagle stwierdzamy, że osoba, którą kochamy, z którą mieliśmy być
na zawsze, która jest częścią naszego serca, ot tak staje się nam obca. Tak się
po prostu nie dzieje.
Bo to wcale nie jest tak, że kobieta odchodzi do innego. Że
ten jedyny nagle jej się znudził, zbrzydł, osiwiał, czy jego żarty przestały ją
śmieszyć. Bo przecież widziały gały, co brały. A co najważniejsze – kochała go.
Ona wcale nie odchodzi do tego drugiego.
Tylko co najważniejsze, odchodzi od tego pierwszego.