31 grudnia 2017

Drogi 2017...





Drogi dwa tysiące siedemnasty roku...

Zawsze, po świątecznym obżarstwie, nadchodzi czas, gdy ludzie zaczynają o tobie myśleć. W naszej naturze leży robienie statystyk, analizowanie, podsumowywanie, sprawdzanie i ocenianie.
Ale ja nie chcę ci nic wytykać. Bo nie jesteś moim królikiem doświadczalnym. Żyjemy razem, więc czemu to ja mam oceniać ciebie, a nie odwrotnie?
To co było między nami przez tych ostatnich dwanaście miesięcy to nasza sprawa. Dzisiaj, mam do ciebie tylko kilka słów.


Po pierwsze, byłeś.

Po prostu. Razem się przywitaliśmy pierwszego stycznia, i razem się żegnamy. A tak wiele ludzi, w pośpiechu, zapomina o tym, że to obecność jest najważniejsza. Udało nam się razem przebyć tyle dni. Może z małymi potknięciami, większymi radościami, ale razem.



Po drugie, byłeś ważny.

Tak samo jak twoi poprzednicy, nie mniej, nie bardziej. Bo zarówno ty, jak i starsi kumple, przynosili coś ważnego. Raz było wielkie bum, z przytupem i fajerwerkami. A innym razem obyło się bez tego. I pewnie, że zgadzam się, że czasem dzieje się więcej. Że jest trochę bardziej przełomowo na tej naszej ścieżce życia. Ale to wcale nie oznacza, że kiedy jesteś taki zwykły, codzienny, to że jesteś mniej ważny. Bo żeby nadszedł ten rok przełomu, muszą go poprzedzić lata zwykłej pracy, która do tego sukcesu prowadzi. A przecież gdyby nie to, jakiś rok, nie mógłby zbierać pochwał i oklasków. Dlatego śmiało możesz czuć się tak samo doceniony.




Po trzecie, byłeś bogaty.

W moje nowe doświadczenia, które pewnie czasem i ciebie przyprawiały o zawrót głowy. W nowe znajomości. W nowe plany i marzenia. W moje przemyślenia i zmiany. W bliższe i dalsze podróże. W ciekawsze i nudniejsze dni. We wzloty i upadki. W nowe zmiany.




Po czwarte, byłeś rozwojowy.

Dałeś mi sporo szans - tych mniejszych, i większych. Poznałam wielu serdecznych i bardzo pozytywnych ludzi. Ludzi, którzy mają swoje pasje i wytrwale dążą do spełniania marzeń. Ludzi, którzy dzielili się ze mną swoim zapałem i chęcią do działania. Pokazałeś mi, że nie ma nic złego w tym, żeby trochę (a nawet całkowicie) zmienić swoje plany. I jest to zupełnie naturalne, nie musimy się tego wstydzić. Z czasem zmieniamy się i zaczynamy lepiej rozumieć swoje pragnienia i potrzeby, dlatego i nasze cele ulegają zmianom.




Po piąte, byłeś szybki.

Nie wiem co to za dziwna zależność, ale chyba urządziliście sobie jakieś sztafety, który z was szybciej minie. Działo się dużo i szybko. Ale spróbowałam wielu nowych rzeczy. Jakoś całkowicie przypadkiem odkryłam, że pieczenie słodkości może wyjść poza rejony mojej małej kuchni i być serwowane w kawiarni. Zaraz po tym, poszłam na kurs fotografii kulinarnej. A w nadchodzącym roku zamierzam iść na kurs kulinarny.



A, co najważniejsze

Miniony rok to przede wszystkim ludzie, którzy go z nami spędzili. To wszystkie wspólne chwile z najbliższymi. To każde spotkanie, czy to w domu, czy w kawiarni. To ta świadomość, że są wokół ludzie, na których zawsze można liczyć. To poczucie, że masz ludzi, do których możesz zadzwonić w środku nocy z problemem. To świadomość, że wspólnie tworzycie własną historię.


Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz