19 lutego 2017

Pytania, które (prędzej czy później) padną w każdym związku





Wyznając zasadę, że Walentynki mogą trwać cały rok, dzisiaj wspólnie z pomocą małych, żółtych stworków na chwilę przeniesiemy się do typowego związku. :)


Przed Wami garść pytań, które prawdopodobnie padną kiedyś w każdym związku. :)


1. Będziesz to jeszcze jadł?


I to jest ten moment, kiedy robisz maślane oczy, a on wie, że inna odpowiedź, niż "nie" to zła odpowiedź. Widzisz w jego oczach chłodną kalkulację, czy a) bardziej opłaca się iść głodnym spać, czy b) zafundować sobie takiego focha, że odechce się wszystkiego. Przecież jeśli odmówi, to prawdopodobnie uważa, że jesteś za gruba i odmawiając Ci tego kawałka pizzy właśnie wprowadza w Twoje życie restrykcyjną dietę 1000 kalorii. Co z tego, że prawdopodobnie Twój mężczyzna kilka razy podsuwał tę pizzę, pytając czy oby na pewno jej nie chcesz. Ale pamiętajcie, to zawsze przy ostatnim kawałku zaczyna się walka! A kiedy on oddaje ten ostatni kawałek dobrowolnie... to znaczy tylko jedno. To jest prawdziwa miłość.








2. A za co mnie kochasz?

To pytanie zazwyczaj pada w dniu, kiedy humor odszedł gdzieś daleko i trzeba sobie umilić dzień. Często chłopaki wyznają zasadę, że skoro już raz wyznali miłość, to po co się powtarzać. Dziewczyny, bądźcie spokojne - jeśli coś się zmieni z pewnością zostaniecie o tym poinformowane. :)




3. Czy ja wyglądam w tym grubo?


Tak, to jest pytanie pułapka. Facet czuje się wtedy niczym snajper na polu minowym. Wystarczy jedno słowo i nastąpi wybuch. Odpowiedzieć zdawkowo - nie bardzo. Udać, że się nie słyszało i pozostawić bez odpowiedzi - jeszcze gorzej. A chyba nikt nie chce, żeby skończyło to się tak:






4. Jesteś zła?


Nie, no coś Ty. Tylko tak dla zabawy udaję minę obrażonego kota.



5. Czy ona Ci się podoba? Czemu tak na nią patrzysz?

Jeśli całkiem przypadkiem była to wysoka, długonoga blondynka z niebieskimi oczami to sytuacja jest przegrana. Na starcie. A na przyszłość odechce Ci się odwracać za siebie:







1 komentarz:

  1. Haha, świetny post! A te Minionki <3
    Walka o ostatni kawałek pizzy... ale to jakoś tak zawsze jest, że jak już powiem 3 razy, że go nie chce to akurat się zachciewa noo...
    Świetny post, trafiłaś w punkt ;)

    Pozdrawiam serdecznie,
    tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń