Gdy na co dzień pracuje się z ludźmi są dwa wyjścia: albo się z nimi użeracie, albo wchodzicie z nimi w fajną symbiozę, która przynosi korzyści obu stronom.W przypadku drugiej wersji ma się fajne wspomnienia, które poprawiają humor w nawet najbardziej pochmurny dzień. Jako dziennikarka zadaję wiele pytań i (zazwyczaj) dostaję na nie odpowiedzi. Jednak tak to już jest, że dziennikarz ma pamięć krótkotrwałą, więc tak szybko jak te pytania zadam, tak szybko zapominam, co mi ktoś na nie odpowiedział. Ale zdarzają się też takie odpowiedzi, których nie sposób szybko zapomnieć. Dzisiaj dowiecie się, jak zawód dziennikarza widzą przedszkolaki. Dowiecie się, że dobry dinozaur jest lepszy niż dobry dziennikarz. Poznacie mistrzowskie triki pogodynek i zrozumiecie, dlaczego dziennikarze tak chętnie robią programy kulinarne. :)
Zaczynamy... :)
Prowadzę taki cykl z dzieciakami w przedszkolu. Ostatnio
postanowiłam spytać, kto to jest w ogóle ten dziennikarz.
- A może ty chciałabyś zostać dziennikarką?
- Nie. Chyba nie.
- A dlaczego? Myślisz, że ta praca jest nudna?
- No ja myślę, że tak. Proszę pani, to już wykopywanie kości
dinozaurów jest ciekawsze. Dlatego ja będę paleontologiem.
#dinozaurywygrały
Po chwili ta sama dziewczynka podchodzi i pyta
- A zna pani (i w tym miejscu pada nazwa jakiegoś dinozaura,
która dla mnie brzmi co najmniej dziwnie)?
- Nie, nie znam.
Odchodzi ze zwieszoną głową, tylko po to, żeby za chwilę
znów podbiec i spytać.
- A może chociaż (tu ponownie pada nazwa brzmiąca jak jakieś
zaklęcie z Harego Pottera) Pani zna?
- Chyba tym bardziej nie.
Kiedy odchodzi, widzę pogardę w jej oczach.
***
- Myślisz, że taki dziennikarz to się trochę stresuje przed kamerą?
- Nie no, chyba nie. On ma parcie na szkło.
- A wydaje ci się, że on się wcześniej jakoś przygotowuje? Czy zawsze wie co mówić?
- Pewnie trochę tak. Ale zawsze musi wiedzieć, co powiedzieć. I fajne jest, że może żartować przed kamerą. Ale ogólnie dziennikarz to taka gaduła.
#przedszkolakwielepiej
***
Zrobiłam dzieciakom szybki kurs jak zostać
pogodynką/pogodynkiem (?) i miały swoje
5 minut przed kamerą, żeby zapowiedzieć prognozę pogody. Podchodzi pięciolatek,
bierze ode mnie mikrofon i zaczyna.
- Dzień dobry. Witam państwa. Dzisiaj jest zimno. Pada śnieg.
I trzeba się ciepło ubrać. A jutro… a jutro to ja nie wiem jak będzie. Do
widzenia państwu.
Przynajmniej chłopak nie ściemnia. :)
***
Tym razem dziewczynka bawi się w pogodynkę.
- Dzisiaj jest zimno, pada śnieg i jest lód. Jutro będzie
padał grad.
A ja w duchu dodaję: A pojutrze będzie apokalipsa.
- Nieeeeeeeeeeee - odpowiedziały chórem.
To chyba jednak lepiej bym wyszła na wykopywaniu kości dinozaurów.
***
Prowadzę cykl kulinarny. Jeździmy do takiego studia, gdzie
ludzie przychodzą, żeby nauczyć się dobrze gotować. Pichcą już w tych garach
kolejną godzinę, operator nagrywa, ja podpytuję jak im idzie. I z minuty na
minutę zapachy w tej kuchni są coraz lepsze. Patrzymy na siebie porozumiewawczo
z operatorem, że zaraz żołądki nam się wykręcą z głodu. No to pora rozpocząć
akcję. Operator upatrzył ofiarę i staje z kamerą nad jedną panią. Kręci kolejną
minutę.
- Dobrze pani idzie. Tu są takie zapachy, że ciężko wytrzymać.
Naprawdę można zgłodnieć. – zaczyna, przy czym wygląda mniej więcej tak:
Po chwili dumnie podchodzi z dwoma talerzami, jeden z nich
mi podsuwa.
- Następnym razem twoja kolej.
ja zawsze mówiłam w przedszkolu że zostanę malarzem albo będę miała hodowlę dinozaurów lub będę je wykopywać, serio tak mówiłam. dalej chcę tę hodowlę :/
OdpowiedzUsuńlomcia.hol.es
Gdzie można obejrzeć efekty Twojej pracy?
OdpowiedzUsuńTen konkretny cykl jest jeszcze w montażu. Zostaw mi maila do siebie (tu lub w wiadomości prywatnej) to Ci wyślę :)
Usuń